wtorek, 30 kwietnia 2013

Kto jest przyjecielem?

Kto Cię wyciąga z kłopotu, żeby odnieść własne korzyści, niekoniecznie jest Twoim przyjacielem. Pomyśl, czy Twój oprawca nie pomaga Ci czasami, żeby wmówić ci bezradność...

niedziela, 14 kwietnia 2013

Nie che. Jak mu odmówić?

Mówienia NIE trzeba się czasem nauczyć. Niekoniecznie chodzi tu o wykrzyczenie, że masz już tego wszystkiego DOŚĆ! Prawdziwa ASERTYWNOŚĆ jest centralnym zachowaniem pomiędzy uległością i agresywną rekacją w stosunku do otoczenia.
W sytuacji przemocy domowej ofiara jest przekonana, że oprawca nie przyjmie odmowy - jest tak z powodu jego problemów z respektowaniem TWOICH PRAW, ale pamiętaj, że to jest JEGO problem!
Stosuj techniki pomagające skutecznie ODMÓWIĆ, poinformować Twojego kata, że TY decydujesz się ODEJŚĆ.
Metoda ZDARTEJ PŁYTY: Kiedy sprawca przemocy próbuje wszelkimi sposobami wymusić na Tobie przychylność, wybaczenie itp. - powtarzaj jedno zdanie (np. Odchodze, mam do tego prawo!) i pod żadnym pozorem nie wdawaj się w dyskusje. On będzie próbował Cię podejść - mów cały czas to samo zdanie. Może trzeba będzie powtórzyć je kilkaset razy. Bądź spokojna, z każdą chwilą i za każdym razem, gdy powtórzysz to zdanie - Twoja pewność siebie będzie niewyobrażalnie rosła. Będziesz wielka!
Technika JUJITSU - możesz wysłuchać argumentów partnera, jednak nie próbuj z nimi polemizować, przeciwstawiać swojego zdania. Daj mu sie wygadać, niech mówi, a Ty ponownie stanowczo odmawiaj. Możesz nawet powtórzyć jego argumenty dodając, że mimo to Ty ODMAWIASZ.
Technika udawania SŁONIA pod względem jego ociężałości. Mów wolno i spokojnie. Panuj nad sobą, reaguj powoli - będziesz sprawiać wrażenie osoby poważnej i taką też się staniesz.
Szukaj też pomocy na www.bitebaby.pl

piątek, 5 kwietnia 2013

Co będzie po rozwodzie?

Opowiada Agata:
Też bardzo się martwiłam, co będzie po rozwodzie. Niepotrzebnie. Oczywiście wtedy nie wiedziałam, czy sobie poradzę, jednak nie wiedziałam też, czy sobie poradzę z bieżącą sytuacją, jeśli się nie rozwiodę. Dzięci zaczęły mieć problemy w szkole, ja byłam w ciągłym stresie, a pan mąż miał gdzieś nasze potrzeby. Ważne było tylko jego piwko i jedzonko. Teraz widzę, że tak naprawdę, to ja byłam filarem tego domu od zawsze, bo on z niczym sobie nie radził, a wmawiał to mnie - ja mu wierzyłam.
Już ponad rok minął od rozwodu i nawet zaczynam się szczerze uśmiechać myśląc o moim "tu i teraz". Jest świetnie, rachunki popłacone, dzieci są wesołe, wzięly się nawet za naukę. Ja sama naprawiłam sobie kran, którego on nigdy nie dał rady do końca naprawić. Dręczy mnie tylko jeszcze tylko to pytanie, jak mogłam pozwolić, żeby tamta sytuacja tak długo mnie obezwładniała. Wniosek na przyszłość - walczyć i nigdy się nie poddawać. Wróg w końcu da Ci spokój, a jak nie, to sama go sobie zorganizujesz przez swoją postawą!
W razie czego szukaj pomocy na www.bitebaty.pl lub http://diamentoria.wix.com/stopprzemocy
Agata, jesteś wielka!